Kim był Sri Nisargadatta Maharaj?
W małym, dusznym pokoju w dzielnicy Khetwadi w Bombaju, gdzie ściany pamiętały zapach liści tytoniowych i dymu z domowych bidi, mieszkał człowiek, który odmienił duchową mapę XX wieku. Nazywał się Maruti Shivrampant Kambli, lecz świat poznał go jako Sri Nisargadatta Maharaja. Nie nosił szat mistrza, nie tworzył świątyni ani wspólnoty. Był sprzedawcą własnoręcznie zwijanych papierosów, prostym kupcem, który po godzinach otwierał drzwi swojego mieszkania dla każdego, kto przychodził z pytaniem o sens istnienia.
Urodził się w 1897 roku w wiosce Bombay w rodzinie ubogich rolników z regionu Maharashtra. W młodości doświadczył twardego życia – pracy, odpowiedzialności, wczesnej śmierci ojca. Nie był uczonym ani ascetą, lecz człowiekiem zakorzenionym w codzienności, który po wielu latach zwyczajnej egzystencji spotkał swojego Guru – Siddharameshwara Maharaja, nauczyciela z linii Inchegiri, należącej do pradawnej tradycji Navnath Sampradaya. To spotkanie, krótkie i pozornie niepozorne, otworzyło w nim przestrzeń, której istnienia sam się nie spodziewał.
Siddharameshwar przekazał mu prostą, lecz radykalną wskazówkę: „Nie jesteś ciałem ani umysłem. Trwaj przy poczuciu ‘Jestem’ – i wszystko się ujawni”. Nisargadatta potraktował te słowa dosłownie. W ciszy swojego sklepu, pośród szelestu papierosów i dźwięków miasta, rozpoczął intensywną kontemplację tego jednego zdania. Nie szukał doświadczeń mistycznych, nie uciekał w rytuały, nie próbował nic osiągnąć. Wystarczyło, że pozostawał świadomy własnego istnienia – tej bezimiennej obecności, która trwa mimo wszystkich zmian.
Po śmierci mistrza, prowadząc nadal skromne życie, Nisargadatta stopniowo zaczął przyciągać poszukujących z całego świata. W jego maleńkim pokoju, pełnym dymu, pytań i ciszy, rozgrywały się spotkania, które nie przypominały tradycyjnych satsangów. Maharaj nie nauczał w konwencjonalnym sensie – jego dialogi były jak precyzyjne cięcia skalpela, który usuwał złudzenia i pozostawiał słuchaczki i słuchaczy nagich wobec oczywistości własnego istnienia.
Nie był czuły ani dyplomatyczny. Mówił ostrym językiem, często prowokował, czasem wydawał się niecierpliwy. Ale pod tą surowością pulsowała bezgraniczna miłość i absolutna jasność. Gdy zapytano go o źródło tej siły, odpowiedział: „Nie jestem nauczycielem. Jestem tym, co mówi przez to ciało. Słowa płyną, ale nie mają autora”.
Jego nauki zostały zebrane przez Maurice’a Frydmana w książce I Am That, która stała się jednym z najważniejszych tekstów współczesnej Adwaity. To dzięki Frydmanowi świat poznał termin „Nisarga Yoga” – Naturalna Joga, ścieżka bez wysiłku, bez rytuałów, bez świątyń, prowadząca prosto do rozpoznania tego, co niezmienne.
Nisargadatta Maharaj zmarł w 1981 roku. Nie pozostawił dziedzica, nie ustanowił systemu ani doktryny. Pozostawił coś znacznie większego – echo swojej prostoty, które wciąż rozbrzmiewa w sercach tych, którzy szukają prawdy nie w księgach, lecz w samym akcie bycia. Jego życie było świadectwem, że świętość nie potrzebuje świątyni, a oświecenie może wybuchnąć w miejscu tak zwyczajnym jak sklep z bidi przy ruchliwej ulicy Bombaju.
Dla wielu był dowodem, że przebudzenie nie jest luksusem zarezerwowanym dla mnichów i uczonych. Jest naturalnym prawem każdego człowieka i każdej kobiety, którzy z odwagą spojrzą w to, co w nich niezmienne – w ciche „Jestem”, z którego wszystko się rodzi.
Styl nauczania Sri Nisargadatty Maharaja był równie niecodzienny jak jego życie. Nie tworzył świątyń, nie odprawiał ceremonii, nie wprowadzał uczennic i uczniów w skomplikowane systemy filozoficzne. Jego satsangi przypominały bardziej żywe rozmowy przy kuchennym stole niż wykłady wielkiego mistrza. Zamiast kazania – pytanie i odpowiedź. Zamiast świętych formuł – prostota i przenikliwa logika. Zamiast autorytetu, który wymaga poddaństwa – człowiek, który wskazuje na coś, co każdy i każda z nas może odkryć w sobie.
Do jego pokoju w Khetwadi przychodziły osoby z całego świata. Czasem filozofowie, czasem artystki, czasem zwykli ludzie, którzy czuli, że dotychczasowe poszukiwania przestały ich prowadzić. Maharaj nie robił różnicy. Patrzył na każdego z tą samą czujną uwagą, jakby w każdej osobie widział to samo światło. Mówił: „Nie interesuje mnie, kim jesteś w świecie. Interesuje mnie tylko, czy wiesz, kim jesteś naprawdę”.
Jego metoda była radykalna w swojej prostocie. Kiedy ktoś próbował zrozumieć naturę świadomości przez pojęcia, cytaty i systemy, Maharaj przerywał: „Nie mów o tym. Sprawdź. W tej chwili. Kim jesteś?” Gdy ktoś pytał o Boga, odpowiadał: „Najpierw poznaj siebie. Potem zobaczymy, kim jest Bóg”. Kiedy pytano o medytację, mówił: „Nie potrzebujesz techniki. Trwaj w tym, że jesteś. Niech to ci wystarczy”.
Nie prowadził zajęć, nie dawał inicjacji, nie oczekiwał ślepej wiary. Jego nauka przypominała rozmowę z przyjacielem, który nie pozwala ci się oszukiwać, ale też nigdy nie traci wobec ciebie cierpliwości. Często mówił ostro, ironicznie, czasem nawet twardo, jednak każde jego zdanie było jak precyzyjny strzał – celował zawsze w samo centrum iluzji. Słuchacz lub słuchaczka często wychodzili zdezorientowani, ale w tej dezorientacji pojawiała się przestrzeń, w której po raz pierwszy można było usłyszeć ciszę.
Maharaj uczył przez konfrontację, nie przez pocieszenie. Potrafił jednym zdaniem obnażyć mechanizm ego i odciąć całe lata duchowych złudzeń. Gdy ktoś opowiadał o swoich wizjach i stanach mistycznych, odpowiadał: „To tylko zjawiska w umyśle. One przyjdą i odejdą. Ty jesteś tym, co je widzi. Skup się na tym, co nigdy nie znika”. Jego styl nie był dla tych, którzy szukali poczucia bezpieczeństwa. Był dla tych, którzy odważyli się zobaczyć, że nie istnieje nikt, kto mógłby się zabezpieczyć.
Każde spotkanie było eksperymentem – nie z wiedzą, lecz z samą świadomością. Maharaj nie chciał mieć uczniów w sensie tradycyjnym. Mówił: „Nie przychodź tu po słowa. Przychodź po ciszę, która jest pomiędzy słowami. Tam mieszka to, czym jesteś”. Zamiast doktryny pozostawiał pytanie. Zamiast wiary – doświadczenie. Zamiast rytuału – akt bezpośredniego wglądu.
Dlatego jego nauka była zarazem prostsza i bardziej wymagająca niż jakikolwiek system. Nie dawała oparcia w formie, lecz prowadziła w głąb bezgranicznej przestrzeni, gdzie nie ma już nauczyciela i ucznia, nie ma pytania ani odpowiedzi, nie ma nawet „Jestem” – jest tylko to, co było zawsze.
Wezwanie do działania
- 📘 Kup nasze podręczniki i przewodniki: książki, e-booki, audiobooki
- 🌐 Zapisz się na nasze kursy online, grupy praktyki, mentoring 1:1
- 📺 Zasubskrybuj nasz kanał YouTube: Nisarga Yoga
- 🧘 Szkoła Medytacji: sprawdź nasze zajęcia stacjonarne
- ✨ Napisz do nas: kontakt@manifestowanie.pl
